środa, 20 września 2017

Jak zlapac latajacego kota?

Glosowanko =>

Odkad Toyka jest u nas, a wlasciwie odkad odkryla, ze kocie zarcie jej bardzo smakuje, a wskoczenie na blat kuchenny nie sprawia jej najmniejszej trudnosci, trzeba bylo cos wymyslic, bo koty stale chodzily glodne. Wystarczyla chwila nieuwagi, zapatrzenia sie w telewizor w salonie, a kocia miska byla pusta i wylizana do czysta. Tylko za czasow Fusla kocia miska mogla stac na podlodze, nigdy nic nie ruszyl. Kira juz chylkiem wyjadala, wiec postawilismy miske na blacie roboczym i to wystarczylo, nie siegnela, ale tez nie przyszlo jej do glowy wskakiwac na gore. Toyka przebila ich obydwoje, wiec kocie miski (obie jedza suche klocki, a Bulka dodatkowo je mokre) znalazly miejsce na kocim drapaku. Na razie Toya jeszcze nie rozkminila, jak sie tam wspinac, ale nie trace nadziei, wszystko przed nami.
Oba koty wskakuja na budke, z niej na szafke i bywa, ze wedruja sobie po polce nad telewizorem, a dopiero na koncu wchodza na platforemke, na ktorej lezy ich miska z suchym. Bulka schodzi stamtad normalnie, a Miecka wypracowala sobie schodzenie akrobatyczne. Mianowicie skacze z samej gory (kawal drogi) na kanape. Postanowilam wiec sfotografowac latajacego kota. Kiedy tylko idzie jesc, ja ustawiam sie z aparatem i czatuje, kiedy bedzie skakac. I tak kilka razy dziennie, bo jakos mi te zdjecia nie wychodza. Nastawilam bardzo krotki czas naswietlania, zeby uchwycic ja w powietrzu i zeby nie byla rozmazana, ale zdjecie wyszlo tak ciemne, ze malo co kota widac. Zaczelam eksperymentowac z ustawieniami i jak juz kot byl widoczny, to albo uchwycilam go jeszcze na drapaku, albo juz po wyladowaniu na kanapie. A za kazdym razem mam tylko jedna probe i potem znow musze czekac, kiedy wlezie na gore.
Oto moje dotychczasowe proby:

Robione wieczorem, wiec sztuczne swiatlo nie wystarczylo

Podczas dnia, ale tez za ciemne

Za pozno nacisnelam

A tu za wczesnie

No nie! Gdzie moj refleks?

Nooo... prawie, prawie!
Nie trace jednak nadziei, ze w koncu uda mi sie zrobic perfekcyjne zdjecie, a kiedy to nastapi, nie omieszkam sie Wam pochwalic.






48 komentarzy:

  1. No to masz rozrywke na dluzszy czas :))).

    OdpowiedzUsuń
  2. Kotowie mają to do siebie, że nie chcą grzecznie pozować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesli masz mozliwosc "strzelenia" serii zdjec za jednym nacisnieciem migawki, to nic straconego. Ale to sprawa aparatu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taka mozliwosc i wyprobuje, ale ja chcialam TO jedno zdjecie, pojedyncze. :)

      Usuń
    2. No tak, satysfakcja lekko inna by byla ;)

      Cyfrowki maja jeszcze na dodatek lekkie opoznienie, czyli najpierw kliknie, a dopiero chwile potem zamyka migawke... Trudno utrafic loty...

      Usuń
    3. Spoko, przy tysiecznym zdjeciu nabiore takiej wprawy, ze sfoce Miecke na kazdym odcinku, jaki mi sie zamarzy. :)))

      Usuń
  4. Larająca Miecka mnie rozwaliła :D
    Gratuluje cierpliwości w uchwyceniu tego niezwykłego momentu:-)
    A moja księżniczka Bułeczka,tez tak potrafi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno potrafi, tylko jej sie nie chce latac, woli schodzic z drzewa klasycznie. :))

      Usuń
    2. Jak na księżną przystało :D

      Usuń
    3. Pewnie nie możesz zamknąć tych drzwi w tle - zdjęcie by było wyraźniejsze. To teraz będę czekać na to jedyne ujęcie:)))

      Usuń
    4. Owoc, oczywiscie! "Moge, ale mi sie nie chce"

      Usuń
    5. Ninka, moglabym zamknac, ale pomyslalam sobie, ze tam tez jest zrodlo swiatla. :)

      Usuń
  5. Oesu mi by się nie chciało tak czatować. Rozleniwiłem się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja sie zawzielam. Teraz czekam na sloneczny dzien, moze wtedy wyjdzie. :)

      Usuń
  6. Super :)... Prawie idealnie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. :) Fajne zdjęcia.Moje też robiły długie skoki z szafy,Pereczka mistrzyni, albo z biurka na łózko,tez daleko.Nie uchwycilam chyba tego na żadnym zdjęciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam to szczescie, ze Miecka wlazi na drzewo w jednym tylko celu. Wczesniej, kiedy nie bylo tam jedzenia, bywala na gorze ektremalnie rzadko.

      Usuń
  8. No to Ci Miecka zafundowała kurs fotografowania w ruchu i no ćwiczenia cierpliwości, jak to dobrze mieć w domu zwierzęta ;)
    Jak kotowate wejdą na drapak zamknij drzwi, na białym tle Miecka będzie lepiej widoczna :) To ostatnie na białym tle drzwi byłoby idealne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bede dalej eksperymentowac, z drzwiami i bez albo seria zdjec. Podoba mi sie ta robota. :)

      Usuń
  9. Ha ha ha! Tylko podziwiac, to jest spory kawalek z tego drapaka na sofe, mnie by chyba serce do gardla podchodzilo za kazdym razem, tak samo jak mi podchodzi jak Tiggy z dachu garazu skacze na plot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sam skacze, to wie, co robi. Z garazu to i Ty bys zeskoczyla. :))
      Ja jakos nie mam obaw o Miecke, mimo ze jest juz wiekowa. ;)

      Usuń
  10. Cudne te fotki, latający kot w całej, skaczącej okazałości! Mój drugi pies, jamnik o wysokich nogach czyli Travis, już nieżyjący, też był skoczny do momentu kontaktu z kaktusem na parapecie. Po tym fakcie obraził się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny Travis! :)))
      Czekam dnia, kiedy Toyka znadzie droge do miodu na kocim drzewie. :) Pozostanie szafa, tam nie wlezie. :))

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Gdyby Miecka pila redbulla, szybowalaby wokol zyrandola, bo on dodaje skrzyyyydeeel... :)))

      Usuń
    2. dla dobrego zdjęcia może być warto:pp

      Usuń
    3. Sprobuje je namowic. Oby tylko nie pofrunely z szybkoscia rakiety miedzyplanetarnej, bo wtedy juz na pewno moj aparat nie nadazy. :)))

      Usuń
    4. Wtedy moglabys filmy krecic ;) I ewentualnie zdjecie wziac z jednej "klatki"...

      Usuń
    5. Eeee, to juz bylo z latajacym kotem. Buhahaha!
      https://youtu.be/fsdLU6D5PMo

      Usuń
  12. Super Miećka. Moja Benola też jest skoczna, z parapetu na kanapę też ma kawałek i zawsze wceluje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezowa, no to aparat w dlon i czatuj. :))

      Usuń
    2. No co Ty, dzie ja potrafię.

      Usuń
    3. Trening czyni mistrza i nie od razu Krakow zbudowano. Okolo dziesieciotysiecznego zdjecia zacznie cos byc widac. :)))

      Usuń
  13. No,własnie,zapomnaiłam zadziwić się Toyka,ze taka spryciula i tarabani się za kocim żarłem. No co za łobuzica:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko za kocim zarciem, ale za zarciem w ogole, raz juz pozarla polowe studzacego sie boczku. :)))

      Usuń
  14. A juz mialam zapytac "ale po co lapac kota? niech lata" a tu prosze sprawa sie wyjasnila, slowem jednak najpierw nalezy przeczytac potem komentowac:))) Dobrze, ze zawsze kieruje sie ta zasada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, kot se lata dowolnie. Gdziez bym smiala w lataniu przeszkadzac... :)))

      Usuń
  15. No prawie kiciulę złapałaś. Fotografowanie mojego psa przyprawiało mnie o rozstrój nerwowy. Jeżeli tylko nie był czymś mocno zajęty to wszystko paliło na panewce, bo na widok aparatu pędził do mnie jak oszalały- żeby mnie polizać.To zdjęcie, które mam na marginesie bloga udało się tylko dlatego, że było robione
    z "zasadzki" i Flik mnie nie widział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sie odpowiednio ustawi aparat, to mozna i psa w ruchu ustrzelic. :)
      A Miecce to ja jeszcze zdolam zrobic perfekcyjne zdjecie, chocbym miala spedzic na tym reszte zycia.

      Usuń
  16. Dlaczego wypominasz biednej Toi ten boczek??? Była po prostu głodna i go zjadła, bo nie nakarmiłaś piesa porządnie. Miećka jest cudowna z tymi skokami. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  17. To ostatnie zdjęcie już całkiem dobrze uchwyciło latającego kota :))
    Ale się macie z tą Toyką psotnicą!

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.